niedziela, 27 listopada 2011

Dziwny jest ten świat...

Generalnie brak weny. Gazel leży odłogiem. Brak czasu. No, może troszkę pogłaskałem kilka drobnych części. Czekam na blachy jak malowane :) coś wtedy ruszy.

A tak przeglądając internet stwierdzam, że świat oszalał, a wraz z nim i ludzie. Oto koło, tył - tak na oko pasuje mi do Gazeli - na allegro ktoś "KRZYCZY" sobie za to 120,00zł, a z przesyłką wychodzi ponad 140,00zł - szkoda gadać, przecież to zupełny złom - choć przyznam, że szprychowanie artystyczne :)

Aaaaa za nakrętkę do regulacji lampy wysolili 60,00zł - dorobiłem z rozpędu 4 sztuki i mam na zbyciu za 40,00zł trzy - ktoś chętny?? heheheheheeh, chyba oszaleję...




niedziela, 20 listopada 2011

Kartka pocztowa...

Kto by pomyślał, że coś takiego kiedykolwiek wydano - ot, znalazłem w internecie. Kartka pocztowa, dedykowana + znaczek pocztowy + pieczęć pamiątkowa.
Dla mnie bomba...

poniedziałek, 14 listopada 2011

Początki całości...

Tak siedzę w piwnicy, nic już nie "nafikam", bo ręka, co ją śrubokręt zaatakował, boli jak "diably", więc złożę "klamota do kupy". Oto pierwsze zdjęcie ramy z kołami (umocowałem je na chwilę na zwykłych prętach) - wygląda to już na motocykl, ma przynajmniej ten kształt... :)

Podnóżki kierowcy i pasażera...

Skompletowałem podnóżki. Tu zaliczę pierwszą nie-oryginalność w moim motocyklu. Podnóżki pasażera są współczesne i mniejsze jak były. Widać to już na zdjęciu. Nie znalazłem jak na razie do kupna tych elementów w przyzwoitym stanie i za przyzwoita cenę. Kupiłem już na "allegro" dodatkowy komplet, bo i tak nie miałem jednego podnóżka pasażera - nic to nie dało. Gumy były tak zmasakrowane, że oryginalnie sam miałem lepsze. Wymiana tego elementu to drobiazg - jak trafi się okazja to to uzupełnię. Teraz wygląda to tak, jakby miało być - podnóżki pasażera mniej używane i mniejsze jak kierowcy.
Nie malowałem do końca elementów metalowych, by klej do gumy lepiej chwycił.




Bonus:
Czasem poświęcenie jest duże, a poniższe zdjęcie zupełnie nie oddaje grozy sytuacji - w międzyczasie robienia czegoś, w czymś wbijałem gumowym młotkiem tulejkę metalową w taką z tworzywa - pierwsza poszła gładko, więc jadę z drugą - ot przekrzywiła się i zrobił się zadzior w tworzywie - wpadłem na pomysł, że "skrobnę" go takim cienkim śrubokrętem - cholera, ześliznął się już przy pierwszym podejściu i z całym impetem wbiłem go tobie w dłoń - bolało jak diabli (aż na moment straciłem czucie w palcach i bałem się, że uszkodziłem jakiegoś "nerwa")...

Kontakt świateł STOP...

Są dwa kontakty - w przednim i tylnym kole. Konstrukcja banalnie prosta - plus (+) jest na przewodzie dochodzącym z instalacji elektrycznej, który przykręcamy do mosiężnej śruby gdzie zacisk, by był ruchomy dociskany jest sprężynką, odizolowanej od bębna tulejką - minus jest na ramie, a tak naprawdę to blaszka miedziana poruszająca się gdy poruszają się szczęki hamulcowe. Tak po konstrukcji patrząc, będę się pewnie gimnastykował przy regulacji tego, jak już zmontuję bębny i założę linki hamulcowe...
Udało mi się dorobić tulejki, śruby i sprężynki dokupiłem zupełnie nowe w sklepie "METIK", zaciski elektryczne dokupiłem w sklepie "Unitrel", a gumki osłonowe (zdziwiło mnie, że coś takiego jeszcze produkują) w "AG-Mot" i wszystko oczywiście w Rzeszowie.

Tylne koło zębate

Wszystko profesjonalnie nitowane na gorąco - koło zębate z zabierakiem. Gdy nity stygły ściągnęły wszystko solidnie do "kupy". Pomalowana osłona na kolor szaty, już przykręcona do bębna, nowa guma zabieraka...


Bagażnik...

Jak wcześniej - mając chromy, zmontowałem bagażnik - heh, sprężyny w oryginale nie były chromowane, ale ja to wykąpałem i teraz są - wygląda to "syto".
Całość do ramy nie może zostać przykręcona, bo mocuje również tylny błotnik, a na te części na razie muszę poczekać...

Zamek siodła...

Mając zabezpieczony przed korozją cały system otwierania i zamek siodła mogłem wszystko zmontować już na ramie. To jak pamięć jest ulotna widać po kolejności demontażu i montażu motocykla - najpierw zamontowałem na ramie skrzynkę narzędziową, tę pod siedziskiem, a teraz okazało się, że mechanizmu otwierania siodła nie założę, jak tej skrzynki nie zdemontuję - nie wsadzę sworznia przy zaczepie, ot co.
Jak tak się przyjrzeć tym odnowionym elementom to powiem, że wygląda to pięknie - nowe podkładki nierdzewne, zawleczki, gumki oporowe...



Chromowanie...

I tak nastał koniec chromowania vel chromolenia się z tymi częściami. Nie wygląda to strasznie, zawsze mogłoby lepiej i jakoś ujdzie - od biedy.
Części, których widać nie będzie cynkowałem, powłoka anty-korozyjna super. Zwłaszcza zależało mi na dźwigni do otwierania siedziska, bo przesuwa się i farba na pewno by się obdrapała, a później wszystko zaczęłoby korodować. Tak jak sworznie podnóżków pasażera. Przy okazji wykąpałem dorabiany klucz do amortyzatorów - wygląda profesjonalnie.

sobota, 5 listopada 2011

Wiązka...

Instalacja elektryczna w całej okazałości. Rozciągnięta stara, w wiązce nowa. Nie ma sensu sparciałej, zawilgoconej i w wielu miejscach uszkodzonej instalacji doprowadzać do jako takiej używalności. Nową można kupić za bardzo przyzwoite pieniądze - wytwarzają je na rynku bodajże 3 firmy, więc wybór jest. Przy nowej instalacji nie będę szukał voltów, iskry, czy dziwił się, dlaczego akumulator się wyładował. 


 Na poniższym zdjęciu widać skompletowane lampy - przednia i tylną. Po lewej stronie widać bezstykowy, elektroniczny zapłon, który również jest automatycznym regulatorem kąta wyprzedzenia zapłonu. Postaram się to zamontować. Podobno daje to spokojniejszą, płynną na niskich obrotach pracę silnika i co najważniejsze, jest tak skonstruowany, że można go ukryć - właściwie z zewnątrz nie widać, że jest zamontowany w motocyklu. Czas pokaże, co z tego wyjdzie. Coś do poczytania tu:
http://www.sklepsm.pl/bezstykowy-regulowany-zaplon-gazela-p-54.html

Gaźnik...

Gaźnik również wyszkiełkowany. Teraz należy dokupić "zestaw naprawczy" i będzie jak nowy. Strzeliła jednak nakrętka - nic to: spawać, heftować, walczyć...
A i znalazłem zdjęcie, jak wyglądał gaźnik w pełnym brudzie :)

...


Obudowa wału...

Obudowy wału zwane "karterami" - szlak, nie chciały się rozdzielić. Jak już zostały rozdzielone i umyte ukazał się ogrom zniszczeń. Bo tak patrząc na pierwotne zdjęcia brudnego silnika to wszystko wygląda ok...


Już po wyszkiełkowaniu zastanawia "spaw", prawie jak "paw" na prawej obudowie, przy mocowaniu silnika do ramy. Jak się mu przyjrzeć bliżej, to stwierdzam, że został zrobiony bardzo nie-umiejętnie. Może i taka kiedyś była technika, ale teraz jest nowsza i trzeba to nadspawać, a następnie wyszlifować - tak czy siak, ślad "urazu" zostanie...



Widać też braki - ubytki metalu - których jeśli się nie uzupełni, spowodują "lanie" oleju - uszczelka tego nie uszczelni.



Wyszczerbienia - też będzie trzeba "heftnąć"...


Ehhhhh ta prawa obudowa - uparła się by, wyglądać jak złom. Wszystkie wyżej przedstawione wady są właśnie na niej, a wprawne oko widza już na poniższym zdjęciu zauważy, że coś nie jest tak jak trzeba.


Widać???


 A jeszcze ciekawiej się robi, jak przyłoży się do niej prawą osłonę.


Teraz to już super widać, a na drugim zdjęciu włożyłem do środka kawałek niebieskiego papieru ściernego by widok był jeszcze lepszy. Coś musiało się rozlecieć, poluzować? No i kręcąc się wyłupało dziurę - no nie znam uszczelki, co to uszczelni :), czyli spawamy, szlifujemy, walczymy...



Na szczęście (co pokazuje dolne zdjęcie) udało mi się kupić dekiel prawej osłony, który niestety zaginał Wujkowi w szopie...

Głowica...

Głowica w całości, użebrowanie też. Wszystko wyszkiełkowane - tak czy siak, bez jakiejś myjki ciśnieniowej, czy ultradźwiękowej się nie obejdzie - nawet szkiełkowanie tego syfu nie chce usunąć - potwornie kleisto-brudna substancja, mieszaniny oleju, smarów i piachu pokrywała cały silnik.



Co innego jak się przyjrzy gładzi komory - już wiadome (patrz wcześniejszy post) gdzie latał sobie oderwany kawałek pierścienia. Ano posiekał powierzchnię jak diabli - nic, "dremelek" w dłoń i jazda - będzie jak nowa...


Cylinder & tłok...

Cylinder wyszkiełkowany. Nie jest pęknięty w żadnym miejscu, ma wszystkie pełne, niepołamane użebrowanie chłodzące. Pójdzie na nowy szlif.


Do tego tłok - będzie nowy, na wymiar nowego szlifu, z nowym sworzniem. Ciekawostką są pierścienie tłokowe - ten górny, zaznaczony zielona strzałką jest cały - gorzej z dolnym, który pękł i widać między czerwonymi strzałkami, że pewien odcinek gdzieś sobie latał, aż wylatał...
Pierścionki oczywiście też nowe.

Inne...

Dawno nic nie było o innych egzemplarzach.
Oto trzy sztuki z portalu "allegro" (zdjęcia nie są mojego autorstwa i jak zwykle "gwałcę" tu prawa autorskie), jednak zamieszczam je poglądowo. Raz, że można zobaczyć jak wyglądają te inne, jak generalnie wyglądała Gazel'a, a ponadto uświadamia to, przy tym co widać na moim blogu, ile tak naprawdę w tych motocyklach jest do zrobienia. Ten kto na takim handlowym portalu, chce wydać te 1000-1500zł, często nie zdaje sobie sprawy, ile pracy i "kasy" musi włożyć w tego typu zabawę...







...









...