Zapuściłem się i to zdrowo...
... Gazela stała ponad rok!!! Wspominam dziś słowa Grześka (od Lambretty) - "spokojnie, ciesz się pracą, rób ile możesz, a przyjdzie czas, że nie będziesz mógł na nią spojrzeć". Nie wierzyłem mu, ale ten czas przyszedł - Gazell stała, ciekła z miski olejowej na posadzkę garażu, aż mi się tego wycierać nie chciało, zaszła kurzem, patrzeć na nią nie mogłem...
... akumulatory rozładowały się do 8,2V i nawet twarde ładowanie niewiele pomogło - fakt, naładowały się do 12,2V, ale zaraz wszystko leci na łeb, na szyję na 10,8V - niewiele to da, przednia żarówka, ledwo świeci, a na przyszłą wiosnę trzeba będzie pewnie kupić nowe i już o nie zadbać, ale za dwa tygodnie mam rzeczoznawcę umówionego i robię białe blachy, więc obleci...
... moc wraca! ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz