niedziela, 1 grudnia 2013

Czasu brak...

Jak widać, nie tylko blogg "zdechł", ale i wena gdzieś wyparowała. Po prostu zupełny brak czasu. Jedyne, co się udało, to spuściłem olej, rozebrałem znów cieknący silnik i tym razem nie żałowałem czarnego, paskudnego, temperaturo-odpornego silikonu (którego nie cierpię, ale takie życie) i wcześniejsza, wycinana przeze mnie uszczelka z profesjonalnego materiału została zastąpiona niby na wzór oryginalnej - papierową. Zobaczymy, jak zaleję, co będzie się działo.
A za robotę się niedługo wezmę, oj wezmę...


p.s. Z ciekawostek, ze znanej wszystkim strony sprzedażowej zaciekawiła mnie aukcja dźwigienki ssania - poszła za 78,00zł plus dostawa - kosmiczne pieniądze. Replikę kupiłem za 40,00zł...

poniedziałek, 14 października 2013

Wyciek...

Czasem to ręce opadają i wszystkiego się odechciewa - tak jak obiecałem, głównie sobie, zabiorę się za "zwierzę" z nastaniem jesieni, ściągam z niej letnią kołderkę, w postaci starego prześcieradła i co, i co?? Cieknie "cholera jedna"!!!!!!
No i muszę zebrać teraz moc podwójnie :)


niedziela, 14 lipca 2013

"Nadleciał Wiatr"...

Miałem już kilka zapytań, czy oby Gazell nie zdechła, bo nic nie piszę - Ona jak miś w zimie, tyle że w lecie poszła spać. Fakt, korci mnie, ale postanowiłem, że do końca września nie zdejmę z niej kołderki, tego starego prześcieradła, chroniącego przed kurzem. Ona się stęskni za mym dotykiem, a ja nabiorę mocy :)

Tak już przy okazji książek z poprzedniego posta, kupiłem ostatnio taka oto kartkę dźwiękową - działa, bo sprawdziłem. Jakoś dziwnie w necie pokazało się ich na raz kilka sztuk, ale tylko ta była z kopertą, no i uzyskałem cenę przyzwoitą, bo reszta w granicach 60,00-100,00zł przyprawiała mnie o wypieki na twarzy.
Ciekawa, historyczna pamiątka...



Książki...

Śledząc, co jakiś czas internet, można coś tam znaleźć - generalnie czasem ceny z kosmosu, czasem ludziska się obrażają, jak chce coś taniej, czasem przystają na moje propozycje - coś jest tyle warte, ile chce dać w danym momencie ktoś inny - widzę ciągle powtarzające się oferty Gazell, w cenie między 5000,00 a 7000,00zł i one ciągle wracają. Widzę, że dziś uzyskać taką cenę będzie trudno, potrzeba jeszcze czasu, a z roku na rok po kilka sztuk idzie na części i sprzętów będzie ciągle coraz mniej. Tak też jest z książkami, jedne się zniszczą inne pójdą przypadkiem na makulaturowy przemiał. Te książki kupiłem w przyzwoitej cenie, poszerzając mój osobisty zbiór. Nie powiem, ta historyczna pozycja o Zakładzie Ludwików w trakcie czytania przenosi w tamten okres...






Inna w kolorze...

By nie wypaść z wprawy w blogg'owaniu, fotki ze znanego portalu sprzedażowego, nie moje - nick nie wykasowany ze zdjęcia więc właściciel rozpozna. Nie wiem ile kosztowała i z jakiego miasta byłe, to nieistotne. Zwróciłem jednak uwagę na malowanie - ten żółty ("sraczkowaty"?) z bordową kanapą i szarościami fajnie się komponuje. Mnie się podoba...





I jeszcze jedno - zupełnie nie pamiętam kogo zdjęcie - muszę przyznać, że akcent w postaci tego niebieskiego robi ciekawą robotę - pokrywa baku chyba w chromie, wow! ciekawe jak by ten niebieski przedłużył właśnie na tę pokrywę, i tak zostawił - sam nie wiem, czy brak bagażnika, nie dodaje mu troszkę sportowego charakteru?

niedziela, 7 kwietnia 2013

MASA ZONK!!!...

Już miałem się zbierać, rzucić to w "diabły", przespać się z problemem, ale jeszcze mnie pokusiło, by przysiąść i miernikiem wszystko prześledzić. Aż trudno uwierzyć, gdzie może zaistnieć problem - jedną z końcówek miernika, tą masową (czyli zacisk "-" akumulatora), podłączyłem właśnie do akumulatora - po prostu tak wygodniej, a drugą końcówką sprawdzałem sobie po kolei gdzie idą prądy. No i one były wszędzie tam gdzie miały być. I nie wiem jak, nie wiem kiedy, ale coś jeszcze chciałem sprawdzić, a brakło przewodu i reki i tę końcówkę masową przytknąłem do silnika (w końcu rama, silnik, to masa jak diabli) - a tu cisza?? Przełączam na brzęczyk, by sprawdzić ciągłość obwodu - cisza??, przełączam na wskazania napięcia - zero??
Normalnie ZONK!!! Świeczka nie da iskry jak nie ma masy, a silnik nie ma masy, rama nie ma masy!!! Nie mam ciągłości obwodu. Wyobraźcie sobie, jaką robotę potrafi zrobić malowanie proszkowe!!!


Teraz muszę rozkręcić kilka połączeń i pilnikiem spiłować farbę do gołej blachy - tak "skubana" izoluje. Podłączyłem silnik przewodem do masy akumulatora i wszystko działa - nie kręciłem wprawdzie silnikiem, bo już się boję go zatrzeć, ale jestem na 99% pewny, że tu tkwi problem - nie mam masy.
Teraz trzeba się zabrać za układ paliwowy i dać ognia...

Przełącznik świateł - ZAGADKA...

Tak w rozmyślaniach nad tym zapłonem, zabrałem się za przełącznik świateł - przyznam, że trzeba się pęsetą nagimnastykować, by wyciągnąć te przewody przez otwór w kierownicy...


Po przeanalizowaniu jak to podłączyć, bo w literaturze niewiele o tym napotkałem zagadkę - do czego służy żółty przewód i jak go w tym przełączniku podpiąć???
Generalnie są instalacje z czterema przewodami do przełącznika, są w nim zresztą cztery przyłącza, a ja mam instalację z pięcioma przewodami - i co? :)

Zapłon 5:2

Generalnie ręce mi opadły. Podłączyłem na spokojnie wszystko, sprawdziłem 5 razy - cisza, nie ma iskry...


Poza tym, wyniknął jeszcze jeden, niepokojący problem - coraz ciężej obracam tłokiem, kopnik się przycina - czyżbym zacierał silnik na sucho od tych prób??? Znów wstrzyknąłem strzykawką paliwo z olejem, ale to niewiele pomaga - trzeba przestać i zabrać się za układ paliwowy, by jednak to wszystko pływało w paliwie, bo narobię sobie "bigosu"... :(

środa, 3 kwietnia 2013

Zapłon 4:2

Jak poszło starym systemem, to i musi pójść impulsatorem. Przekręciłem zestaw i podłączyłem tylko regulator, cewkę, impulsator i aku - najprostszy z możliwych zestawów - resztą (np ładowaniem zajmę się później). Ustawiłem jeszcze szczelinę impulsatora i młoteczka (krzywki) tak na ok 1mm, gdyż Brat mi ostatnio wytknął, że jest za duża - ot świntuch :)
Oczywiście wiertara w rękę i rura...
Poszło...
JEST ISKRA !!!


Wiecie jak ciężko wykonać fotografię takiej iskry - poniżej fotka, kiedy nie trafiłem...


 ... i dwie fotki, kiedy trafiłem...



... i jak widać iskra na fotografiach w innym miejscu, fajnie, pięknie tańczy. Popróbowałem, a cały system był podłączony pod zasilanie ponad 15 minut i najważniejsze - NIE GRZAŁ SIĘ! Zimna była zarówno cewka, jak i regulator - jestem zadowolony, a piwo smakowało jak nigdy... :)

p.s. Gdzieś na tym blogg'u zamieściłem fotografię Gazeli w pokoju (mieszkaniu?) na dywanie - na ten widok uśmiechnąłem się, ale jak widać ja też mam DYWAN! Powiem wam, że bezcenny dla tyłka - po pierwsze ciepło, po drugie miękko - a przy ciągłym siedzeniu przy motocyklu na betonie, można byłoby dostać jakieś zajady - a tak, stary dywan robi robotę... :)

Zapłon 4:1

hehehehehehe - śmieję się z Bratem, że człowiek spać nie może jak go coś nurtuje :)


Przygotowałem się na dzisiejszą bitwę - nowa cewka (współczesna, bez kombinacji), kawałek przewodu wysokiego napięcia, kondensator (bo może stary robi zwarcie?) no i piwo, które uwielbiam... :)
Śmiać mi się chciało jak zauważyłem, że stary kondensator, by nie miał luzów, był przez kogoś wcześniej mocowany na kawałki zapałek.


Zmieniłem kondensator, podłączyłem najprostszy układ z nową cewką. wg schematu z poprzedniego posta i ... i jeszcze naoglądałem się filmów na YouTube, wziąłem wiertarkę, nasadkę wkręciłem w uchwyt i zakręciłem z pełna pompą - poszło, jest iskra!!!
Z tą wiertarką to fajny pomysł, bo nie muszę kopać kopnika i jestem blisko świeczki, widząc jak pracuje - jednak trzeba z tym uważać, bo tłok jednak pracuje, by nie porysował gładzi cylindra - dałem mu malutką strzykawkę, 2jeczkę oleju, by się troszkę pośliznął :)


Ale wygrana w pełni to nie jest - czerwona kartka, a nawet dwie dostały się w tym starciu. Cała operacja trwała nie więcej jak 5-10 minut - podłączyłem akumulatory, kręciłem (może z 1 minutę) i przyglądałem się jak skacze sobie po świeczce iskierka. I moje spostrzeżenia po takich 10 minutach:
- cewka nagrzała się bardzo, wręcz prawie nie można jej było chwycić,
- gdy ruszyłem gumki odpowietrzenia akumulatorów, mocno syknęły - elektrolit się wzburzył?
Jest gdzieś zwarcie? hmmmmmmmm...

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Zapłon 4:0

hmmmmmmmmm... wysiedzieć nie można spokojnie na tyłku, jak ciągle ma się w głowie tę jedną myśl: dlaczego??? zaatakowałem raz jeszcze - już prostszego układu nie mogę zrobić - jest to układ jak na rysunku ze znanej wszystkim książki p. Pancewicza. Dosłownie dwa kable, cewka, aku, świeczka i to co w silniku - pomijam nawet stacyjkę - i co? cisza, zero iskry!!!
CO ROBIĘ ŹLE???!!!???
Normalnie doszedłem nawet do systemu ustawienia przerwy w przerywaczu, na zasadzie żarówki, którą zastąpiłem miernikiem - wszystko opisane w książce i da się to nawet zrozumieć, "już witałem się z gąską", to działa!, "już byłem w ogródku" - a tu sssssssssssssss, piękny biały, gryzący dym z cewki!!! szlak, wyrwałem przewód z + aku, ale dym tylko delikatnie zaczął się rozpływać. Jak pomyślę, że znów mam rozdzierać tę butelkę, to ładnie będzie zmasakrowana :( Generalnie poddaję się - co robię źle??? może ktoś wie... ???


Zapłon 3:0

No dobra - pier... całą tę elektronikę - wrócę do korzeni, tak sobie myślę. Mam wszystko w drugim egzemplarzu, bez przeróbek, jak w oryginale - podłączam i... i nic!!! cisza, zero iskry!!! I teraz to już naprawdę zdurniałem...


Na razie czuję się pokonany, a przegrana 3:0 nie przychodzi lekko - muszę zebrać siły, przemyśleć, poczytać, co też nie gra???

Zapłon 2:0

Dobra, pierwsza próba, nie strzelba, zdarza się, choć kilka dni w głowi tlił mi się tylko ten problem. Zrobię na ostro - najkrótszy z możliwych system połączeń - ominę całą instalację oświetleniową, stacyjkę, gdzie faktycznie można się pomylić - i nic!!! cisza, zero iskry!!! - Cholera, zaczynam się irytować...

Zapłon 1:0

Zabrałem się za łączenie całej instalacji w całość - schemat, który dostałem wraz z bezstykowym regulatorem zapłonu nie był "dość jasny" - musiałem dokonać meilowo pewnych wyjaśnień. Wydawało by się, że podłączyłem wszystko jak należy - i nic!!!!! cisza, zero iskry...



Przy okazji zorientowałem się, że w tym systemie zbędny jest selen - nowy który zakupiłem, zdemontowałem i dokręciłem stary (by zachować pozory - jeszcze tylko dorobię kable), a radiator pięknie przykręcił się od środka...


Cewka cz.2...

Zebrałem się i cewka w nowej formie trafiła do starej butelki. Troszkę roboty jest, ale efekt przyzwoity...




Mama na Gazeli...

Powiedziałbym - "MammaMija", jak zobaczyłem, jakie zdjęcie załączył jeden z obserwatorów blogg'a - Maciej - z opisu wynika, że to jego Mama. Przy motocyklu osłony na nogi - niestandardowe, ale na pewno nie wiało. Takich fotografii nie można znaleźć wiele w internecie - bardzo mnie się podoba...


Przy okazji starych fotografii, jeszcze jedna z filmu "Stawiam na Tolka Banana" z roku 1973...

sobota, 23 marca 2013

Silnik w całości...

Zabrałem się dziś kolejny raz za kierownicę - nie szło...


 Tak z braku mocy, skompletowałem silnik i wydech - chyba mam wszystko...



niedziela, 17 marca 2013

Zapłon 0:0

Jak już kiedyś wspomniałem, chciałbym - może nie na co dzień, ale jednak, solidnie jeździć tym motocyklem po jego renowacji. Stąd pewne zmiany, które mają zapobiec problemom wieku dziecięcego tego motocykla. Stąd zdecydowałem się zastosować "bezstykowy, regulowany zapłon". Wszystko nabyłem tu:
http://www.sklepsm.pl/bezstykowy-regulowany-zaplon-gazela-p-54.html?cPath=9
Oprócz elementów, które znajdziecie na zdjęciu na tamtej stronie, jest instrukcja, jak wykonać i podpiąć. Nic więcej nie załączę, bo na stronie widnieje jak byk - "Wszystkie prawa zastrzeżone" - i na tym akcencie kończę te prawa autorskie, bo zaraz popadnę w paranoję :)
Do puki nie odpalę silnika, nie wiem, czy będzie to w ogóle działać. Czy zgodnie z opisem będzie miał większą moc? czy silnik będzie trwalszy? nie wiem, ale jak na wolnych obrotach będzie równiutko pracował, to uznam to za sukces i będę polecał. Czas spróbować...




Mogę dodać jeszcze jedną informację - system, z biegiem czasu tanieje :) kosztował 300,00zł - ja kupiłem komplet za 249,00zł, a teraz widzę, że jest po 199,00zł...

Pomiar zwisu...

Oczywiście chodzi tu o pomiar zwisu łańcucha sprzęgła :) Książka autorstwa p. Pancewicza przedstawia takową fotografię - nie tyczy się ona jednak silnika W2. Ponadto opisane wartości pomiaru w tekście ni jak mają się do tego, co ja zmierzyłem. Nagłowiłem się nad tymi wymiarami, zgięty mocno w łuk, tak jak na tej fotografii wykonanej przez mojego Brata - może ktoś wie, może w komentarzach podpowie? - ja nie wiem...



Tak czy siak, polecam wymienić ten "łańcuszek" + oczywiście koła zębate, sztuk dwie. Taka wymiana pozwoli w przyszłości uniknąć niepewności, po zalaniu skrzyni sprzęgłowej olejem. Czy będzie to chodzić, czy będzie się tłukło? Zobaczymy...