niedziela, 26 lutego 2012

Kierownica, początki...

Wracając jeszcze do wcześniejszych postów, okazuje się, że dostanie "kamienia linki hamulca" nie jest takie proste. Musiałem rozpuścić wici...

Kierownica pomalowane - pięknie biała. Swego czasu dokupiłem rączki, ot manetki z epoki (po lewej) - te, które były przy moim egzemplarzu (na zdjęciu po prawej), nie nadawały się do niczego. Zdziwiony byłem że udało mi się kupić korki zaślepiające - moje całe połamane. Jedną ze śrub mocujących klamkę hamulca mam - druga, co mocowała klamkę sprzęgła zaginęła i Wuj zastąpił ją zwykłą śrubą, bez gładkiej powierzchni, a jej gwint wyorał otwór w klamce na "jajo" - rozwiercę i dam tuleję. Za śrubą rozpuściłem wici, a jak się nie znajdzie, to pójdzie do dorobienia - tokarz potrafi...
Klamki wypolerowałem - mają lekkie draśnięcia, ale właśnie to mi się podoba - są z epoki - jak jedną położy się na drugą, to okazuje się, że jedna jest lekko ugięta - prostować? jeszcze złamię? ugięcie minimalne...
Mam nowe śruby regulacji...
Jest zabawa...






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz