niedziela, 19 lutego 2012

Koło tylne...

Oj nagimnastykowałem się przy tym kole. Nie dość, że nie mogłem sobie poradzić z ustawieniem napędu prędkościomierza, to ciągle brakowało reki, by coś podać lub przytrzymać. Musiałem unieść cały motocykl, by koło wsunąć, a następnie, krok po kroku nawlekać wszystko na oś - napinacz, tulejka dystansowa, pokrywa bębna hamulcowego ze szczękami, koło samo w sobie i koło zębate, napęd prędkościomierza i już jestem po drugiej stronie...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz