niedziela, 16 października 2011

Szczęki hamulcowe...

Bębny wyszkiełkowane, łożyska siedzą, aaaaaa poniosło mnie dla relaksu i złożyłem szczęki - sprężyny, rozpieraki i inne klamoty, ehhhh nagimnastykowałem się - "dumny jak bohater w swoim domu, już witam się z gąską" - a tu szlak!!! nie wejdą w bęben??? Ki pieron... i wtedy gdzieś sobie przypomniałem, że te okładziny, jako nowe były robione na 105%.
Co zrobić? - trochę potarłem papierkiem ściernym, pot leje się (no właśnie, gdzieś tam się leje i już), ale tak to zajadę na Wigilię z tym tarciem - nie zetrę tego w takim tempie choćbym padł.
Jak przystało na starego lisa, (nie sposób posiadać wszystkie narzędzia warsztatowe w domu) na drugi dzień kupiłem ściernicę za 8,00zł, na wiertarkę, wiertarkę do stołu sciskami stolarskimi, wiertara na automat i już mam szlifierkę stołową :)
No i starły się, i nawet wlazły, i wszystko pasuje...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz